Drukuj

Rekolekcje OR Io, Wiśniowa 2018

Świadectwo, Monika, żona Tomasza

                           Do Wiśniowej przyjechałam z pewnym poczuciem, że jednak dwa tygodnie przeznaczone na rekolekcje, to czas przesadnie długi. Przyjechaliśmy też bez naszych Dzieci, po raz pierwszy gdziekolwiek sami bez Nich, nad czym mocno ubolewałam, ponieważ po pierwsze normalna ludzka tęsknota dawała się we znaki, a co ważniejsze, jak się później okazywało, omijało Ich tyle dobra! Uznałam jednak, że skoro sprawy przybrały taki obrót, to może ma to być czas poświęcony nie tylko Panu Bogu, ale i skierowany na Męża…

                          Kiedyś usłyszałam opinię, że dobry kapłan to kapłan, który nie zatrzymuje wzroku na sobie, lecz staje się wręcz przeźroczysty, aby tym samym pokazywać ludziom Pana Jezusa. Przypomniałam sobie to określenie w odniesieniu do wszystkich, którzy w tym czasie i w różnym charakterze znaleźli się na rekolekcjach, nikt nie zatrzymywał wzroku na swoim „ja” lecz wykonując codzienne czynności służył dobrym słowem, życzliwością i dobrocią. Dzięki temu Duch Święty tak pokierował sercami i duszami, że praktycznie od pierwszych chwil zawiązała się prawdziwa, ożywcza wspólnota. Taka atmosfera jak najbardziej służyła przemianie serc……

                         Pierwsze zmiany zaszły czwartego dnia, otóż podczas rozmów ewangelicznych w kręgu, w piękny, ciepły dzień podczas dyskusji, której jedna wolna myśl dobitnie uświadomiła mi, że po śmierci, w niebie nie spotkam się już z moim Mężem (tak jak tu na ziemi i co nie było przecież takim zaskoczeniem, wiemy o tym doskonale), poczułam tak obezwładniający mnie całą smutek, żal sięgający gdzieś bardzo głęboko, co wyraziłam bardzo „elokwentnie” odruchowo zwracając się do Męża słowami: „… ale łyso!”, Mąż zrozumiał i typowo dla siebie zripostował: „… czyli zakładasz, że znajdziesz się w niebie!”. Ta lekko komiczna scenka trochę mnie zirytowała, rozśmieszyła, co dość szybko minęło, ale ten „żal”, teraz z perspektywy czasu jak odczytuję „poruszenie wnętrza” uwrażliwiło głębię mojej duszy, miejsca przynależnego Panu Bogu. Każdego dnia rozpalało sukcesywnie ogień Bożej w niej Obecności. Każdy uśmiech, każde słowo, piękno przyrody, upał czy deszcz, a kolejne dawkowanie łask przez wydarzenia, których było tu wystarczająco dużo, aby rozniecić wręcz ognisko, podsycało ten Ogień. Przyjęcie Pana Jezusa na swojego Pana, wzajemne przeprosiny i modlitwa przez nałożenie rąk przed Panem Jezusem ukrytym w Hostii, osobista modlitwa małżeńska w obecności Najświętszego Sakramentu, która minęła nam w nocy błyskawicznie, prawdziwie świąteczny dialog małżeński, piękny Dzień Wspólnoty oraz powalająca na kolana z wdzięczności Bożej Miłości, modlitwa wstawiennicza, jak również wspólne z Mężem niesienie Krzyża podczas Drogi Krzyżowej, które w plenerze Beskidu Wyspowego odebrałam jako odnowienie obietnicy małżeńskiej, obietnicę wspólnego z Mężem dźwigania Krzyża w czasie, który został nam przeznaczony przez Pana, sukcesywnie zmieniało moje serce i sukcesywnie delikatnie wypełniało duszę Bożą Obecnością.

                    Teraz, kiedy choć w ułamku dane nam było zaznać życia w Chrystusie, zdradą byłoby o tym zapomnieć i zarazem głupotą dla duszy nie korzystać z ponownego przeżywania tych chwil dla wzmocnienia swej wiary i życia w Panu Jezusie. Dlatego chciałabym choć gorąco, to z pewnością niewystarczająco, podziękować Wszystkim, dzięki Którym spędziliśmy razem te dwa jakże krótkie (!!!) wręcz święte tygodnie i naturalnie przede wszystkim Panu Bogu, że w końcu mnie na nie „zaciągnął”. Chwała Panu!

 

 

 

Świadectwo z rekolekcji OR I st., Wiśniowa 03.08. – 19.08.2018r.

 

„Panie Jezu,

Ty który przyszedłeś od Ojca,

aby za mnie umrzeć i mnie zbawić.

Tobie się powierzam

i osobiście przyjmuję Cię

jako mojego Pana i Zbawiciela.

Pragnę tak żyć Najukochańszy Jezu,

abym przepełniony miłością i prawdą,

zawsze spełniał Twoja wolę

i wolę Ojca, który jest w niebie.”

 

Umiłowany Jezu Chryste, mój Panie i Zbawicielu.

Tylko Ty wiesz, jak jestem Ci wdzięczny za to, że zaprosiłeś mnie do Wiśniowej na rekolekcje Oazy Rodzin. Teraz wielce się raduję i jestem bardzo szczęśliwy, że przyjąłem Twoje zaproszenie.

Rodziny, które zgromadziłeś w Wiśniowej wokół Siebie, były dla mnie świadectwem wielkiej miłości, serdeczności i bezinteresownej troski o drugiego człowieka. To żywy Kościół, a my z żoną z Nim. Tak zawiązywała się między nami więź Wspólnoty.

Ty wiesz z jaką niepewnością jechałem do Ciebie na rekolekcje. Jaki wtedy byłem ubogi…

A Ty Panie codziennie karmiłeś mnie darami Ducha Świętego, wyciągałeś do mnie Swoje ramiona, by mnie przygarnąć i z miłością przytulić. Z rekolekcji wyjeżdżałem ubogacony i przepełniony TWOJĄ MIŁOŚCIĄ – tym, czego potrzebuje moja dusza.

Relacje z moją UKOCHANĄ ŻONĄ Moniką – wzmocnione, utrwalone, rozkwiecone w szczerym dialogu, w postanowieniach, w odnowionych przyrzeczeniach małżeńskich, we wspólnej, małżeńskiej adoracji Ciebie w Najświętszym Sakramencie. Uświadomiłem sobie (czym również podzieliłem się na godzinie świadectw), że mam przy sobie dwóch Aniołów. Jednym jest Anioł Stróż, który jest przy mnie od poczęcia. Tym drugim jest moja ukochana żona Monika, która swoją miłością, dobrocią i delikatnością prowadzi mnie do Ciebie Panie Jezu. Dzięki Monice i świadectwu jej życia jestem tak blisko Ciebie.

Podczas rekolekcji z dnia na dzień, z mocą i obecnością Ducha Świętego przybliżałem się do Ciebie po to, by już jako nowy człowiek stale zradzało się we mnie nowe życie w pojednaniu z Tobą poprzez czytanie słowa Bożego, modlitwę, przeżywanie Eucharystii.

Duchowe prowadzenie rekolekcji przez ojca Krzysztofa (karmelitę bosego) dawało mi poczucie bezpieczeństwa i mądrze prowadziło mnie do Ciebie.

Małżeństwa moderatorskie Monika i Krzysztof oraz Benedykta i Tadeusz w organizację i prowadzenie rekolekcji włożyli wielki trud. W tym dziele dało się wyczuć Ich wielką troskę, dobroć, zainteresowanie, serdeczną opiekuńczość. Za owoce Ich dzieła wynagródź Im proszę Panie.

Podczas rekolekcji nasza wspólna małżeńska droga wzrastania bardzo się ubogaciła wieloma  łaskami i darami. Nie sposób je wszystkie wymienić. Obrazowo było to tak: na rekolekcje jechaliśmy z żoną niepewni ale głodni i spragnieni duchowych wrażeń, Ty Panie w Wiśniowej otworzyłeś szeroko przed nami bramę, serdecznie nas przywitałeś i zaprosiłeś do Swojego Ogrodu, który jaśniał blaskiem Twojej Miłości, a w Nim wiele drzew, na których wisiały dojrzałe Owoce łask Bożych, Miłości i nieskończonego Twojego Dobra (wszystkie na wyciągnięcie ręki!!!), wszyscy czuliśmy się w Twoim Ogrodzie bardzo szczęśliwi, bezpieczni, zaopiekowani, przepełnieni Twoją Miłością i Duchem Świętym – to tutaj wzrastaliśmy, w tej OAZIE RADOŚCI.

            Za czas spędzony w Wiśniowej przy Tobie Panie Jezu bardzo dziękuję. Bądź pochwalony w Przenajświętszym Sakramencie.

Chała Tobie Panie Jezu!

 

Tomek, mąż Moniki

Wiśniowa 2018 ONŻ I - zdjęcia